piątek, 9 maja 2014

Rozdział X.

Violetta
Z jednej strony chcę iść na policję, tego co mi zrobił nie odpuszczę, ale z drugiej strony nie chce, serce jedno rozum drugie.
-Słuchajcie, nie wiem czy to jest dobre rozwiązanie, pewnie robił to pod wpływem emocji.
-I to jeszcze bronisz? Viola otwórz w końcu oczy. Co jeszcze ma Ci zrobić? Zgwałcić zabić żebyś coś z tym zrobiła?- Leon krzyknął ze złością.
-Nie mów tak. On nie byłby do tego zdolny.
-Nie broń go. Tyle Ci przykrości zrobił. Przepraszam muszę się przewietrzyć.
-Leon nie idź- Poszłam za nim, nic innego nie przyszło mi do głowy.- Dlaczego taki jesteś?
-Taki? Jaki?
-No taki jak teraz.- Nie wytrzymałam napięcia, do oczu napłynęły mi łzy.
-Bo Cie kocham i nie chce, żeby jakiś dupek za krzaków Cię ranił. Rozumiem, że dalej coś do niego czujesz ale...- nie dałam mu skończyć.
-Gdybym coś do niego czuła to nie byłabym z Tobą Leon. Nic do niego nie czuje zrozum
-To czemu nie chcesz iść z tym na policję?
-Bo boję się. Boję sie tego co potem bedzie, te rozprawy przesłuchania, spotkania z adwokatami, to mnie przerośnie.
-Ale będziesz miała wsparcie we mnie. Jest jeszcze Olga, Ramallo i Twój tata.
-Wsparcie nie da mi zbyt dużo. To jest za wiele.
-Posłuchaj- wziął mnie za brodę tak że nasze oczy się spotkały.- Musimy coś z tym zrobić, nie można mu tego puścić płazem. Co będzie następne? Zgwałcenie? Nie chciałbym żeby coś tobie się stało nikt by nie chciał.
-Chyba masz rację. Ale najpierw zadzwonię do taty. On coś wymyśli.
Zadzwoniłam do taty, nie wiem czy dobrze zrobiłam, może i tak.
-Część tato, słuchaj bo coś się wydarzyło
-Co się stało Violu?
-Bo nie mówiłam Ci ale nie jestem już z Diego, znalazł sobie kogoś innego. I pewna sytuacja się do tego przyczyniła
-Jaka mów.
-Bo chciałam popływać i skurcz mnie złapał, a Leon mnie uratował. I na urodzinach przyszedł Diego żebym mu wybaczyła. I dzisiaj chciał mnie porwać, a Leon stanął w mojej obronie. I zastanawiam się czy pójść z tym na policję. Więc zadzwoniłam do ciebie.
-Pewnie, że tak. Ale jak on mógł coś takiego Ci zrobić?
-Nie wiem. Jutro już wracamy, więc załatwie tę sprawę już w domu. Dziękuję za pomoc. Kocham Cie
-Ja ciebie też. Uważaj na siebie.
-Dobrze będę....- telefon się urwał, coś musi być nie tak, skoro z takim spokojem przyjął to do wiadomości i się pierwszy rozłączył.
-Leon? Leon? Gdzie ty jesteś? Może poszedł do dziewczyn.
Leon
Nie zostawie tak tego płazem. Musi za to zapłacić. Mam pewien pomysł.
"Cześć Diego. Chciałam się z Tobą spotkać i wytłumaczyć tą sprawę. Spotkajmy się za pół godziny w restauracji Carlo's. Violetta" 

__________________________________________________
Podobał się dzisiejszy rozdział? Przez te dni było trochę pusto, dni szybko mi mijają straciłam rachubę czasu. Ale na pewno nadrobimy to z Larą. Pozdrowienia :*

1 komentarz: