-Dziewczyny jest tu Leon?
-Nie, a stało się coś? Wyszedł jakiś wkurzony.- Ze zdziwieniem odpowiedziała Fran
-Zadzwoniłam do taty gdy wróciłam już go nie było, myślałam, że tutaj przyszedł.
-Nie, nawet go tutaj nie było. Może zadzwoń do niego.
-Dobry pomysł. Zaraz wrócę.- zadzwoniłam- Nie odbiera. Coś musiało się stać. Zawsze ode mnie odbierał.
-Spróbuj może jeszcze raz.
-Zajęte. Czekajcie dzwoni. Leon? Gdzie jesteś?.... Gdzie?... A po co tam poszedłeś? Leon... Poczekaj zaraz tam będę.
-I co?
-Jest pod jakąś restauracją Carlo's. Wiecie może gdzie to jest?
-Nie. Cami wiesz?
-A to nie jest tam gdzie jadłyśmy dzisiaj?
-Chyba masz rację. Dobra pójdę tam, mam nadzieję że nic nie kombinuje.
-Ok uważaj na siebie.
Pożegnałam się z dziewczynami i poszłam pod restaurację. Na miejscu usłyszałam tylko kłótnię. Leona z Diego.
-Spokój- krzyknęłam- Co to ma znaczyć, uspokójcie się...
-Twój chłoptaś zaprosił mnie tutaj- szyderczo przerwał mi Diego
-Zamknij się teraz ja mówię.- odwróciłam się twarzą do Leona- Mówiłam Ci ze sprawa z tym tamtym jest już zakończona. Jutro po powrocie do domu idę z tata to załatwić.
-Wiem ale chciałem mieć pewność, że już więcej nic Ci nie zrobi.
-Sorry, że przeszkadzam ale mogę się zabrać jutro do domu z wami?
-Załatwiaj sobie sam podróż Diego, nie chce mieć z tobą nic wspólnego. Zawiodłam się na Tobie.
-Super widać jak można liczyć na ciebie.
-Na mnie? A kto mnie zdradzał? Kto leżał sobie jak ja się topiłam? No kto Diego kto?- Nie wytrzymałam podeszłam do niego i przyłożyłam mu w policzek- Chodź Leon. Nie mam już na nic siły.
Leon
Należało mu się. Gdyby Viola nie przyszła w tamtym momencie nie wiem jak to by się skończyło. Dzisiaj był męczący dzień. Violetta pewnie jest zmęczona.
-Ej przepraszam, ale widziałem że jesteś przygnębiona, domyśliłem się o kogo chodzi.
-Dobrze ale to nie był powód do załatwiania takich spraw siłą. Chciałeś go pobić?
-Może, gdybym stracił nerwy to pewnie tak.
-Pójdę jeszcze do dziewczyn pogadać z nimi.
-Dobrze. Zjesz coś, zamówić nam do pokoju?
-Możesz coś zamówić. Jak już przyjdzie to zadzwoń.
-Okej. Wiesz że cie Kocham?
-Wiem, wiem ja ciebie też.
Viola poszła do dziewczyn. Zamówiłem nam sushi, ciekawe czy lubi.
Francesca.
-Jak myślisz Cam o co chodziło z tą akcją z Leonem?
-Nie mam pojęcia.Pewnie Viola nam coś powie.
W tym momencie nie kto inny jak Violetta przyszedł do pokoju
-Hej dziewczyny. Co tam?
-Wszystko dobrze a u ciebie?
-Dajcie spokój, masakra.
-A co się znowu stało?
-Leon spotkał się z Diego pod tą restauracją. Kłócili się, jak można się domyślić o mnie. Nie słyszałam o co chodzi. Przerwałam im tę awanturę. Diego był taki chamski. Wkurzyłam się.
-No nie dziwię się.
-Zjecie coś?
-Nie dzięki Leon ma coś zamówić.
-A ja z chęcią. Wracając do tematu powiedziałaś, że Diego był chamski to o co dokładnie wtedy chodziło.
-Bo usłyszał, że jutro wracamy już do Buenos Aires i się zapytał czy może z nami wrócić.To mu odpowiedziałam, dodał jeszcze ze nie można na mnie liczyć. To wspomniałam o tym co mi zrobił, nie wytrzymałam i dałam mu w pysk.
-Dobrze mu tak. Niech się martwi o swój powrót.
-Przepraszam Leon dzwoni, będę się zbierać. Do jutra.
-Raczej do dzisiaj
-No fakt. Pa.
Pożegnała się i wyszła...

__________________________________________
Podoba się? Zamiast pisać rozprawke na polski pisałam dla Was rozdział. Napisze ktoś za mnie? Buziaaaaaki :*.
superowy rozdział jak wszyetkie
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuńzapraszam http://viola2polonia.blogspot.com/