niedziela, 27 kwietnia 2014

Rozdział V.

Maxi
Noc spędziłem na kanapie, ale warto było. Teraz wraz z Naty zaczynamy nowe życie. Nasz nowy dom jest niesamowity. Moja ukochana marzyła o takim. Musiałem wydać sporo pieniędzy i zapożyczyć się u rodziców. Dom jest 2-piętrowy na dole salon, łazienka i kuchnia na górze sypialnia, druga łazienka i..... właśnie co jest jeszcze? Pokoje dla naszych przyszłych dzieci. Chciałbym mieć 2. Chłopca i dziewczynkę, żeby się nie nudzili. I oczywiście psa wymarzony Pomsky. Naty uwielbia psy. Ach bym zapomniał jest jeszcze jedna niespodzianka dla Naty.
Natalia
Mam swój wymarzony dom. Usiadłam na tarasie i zaczęłam zachwycać się słońcem padającym na moje ciało. Na oczach poczułam czyjaś dłoń.
-Już wystarczy mi wrażeń na chwile obecna- stwierdziłam do osoby za mną.
-Chodź muszę ci coś pokazać.
Maxi wziął mnie za dłoń i zaprowadził do garażu. Drugą zasłonił mi oczy. Czując jakiś zapach pomyślałam o nowym samochodzie, nie myliłam się. Na środku stał duży BMW X6.
-O mój Boże! Serio?
-Serio. Zdziwiona?
-I to nie wiesz jak. Dużo jeszcze tych niespodzianek?
-Zobaczysz.
-Wiesz jak mocno Cie kocham?
-Wiem, dlatego to robię dla ciebie żebyś wiedziała, że zawsze możesz na mnie liczyć.
-Prezenty to nie wszystko. Ale i tak dziękuje.- Podeszłam do Maxiego i dałam mu czułego buziaka, którego odwzajemnił.
Zaczęłam oglądać nowy samochód. Usiadłam za kierownice, to coś niesamowitego. To nie dzieje się naprawdę.
-Zajrzyj do bagażnika
Tam znalazłam pudełko obwiązane różową wstążką. Otworzyłam i to co zobaczyłam było szokujące. Krzyknęłam z radości, moim oczom ukazał się mały szczeniaczek rasy Pomsky.
-Dziękuję Ci bardzo.- wzruszyłam się i przytuliłam do siebie małego puchatka.
Leon
Do samolotu dotarłem cało, niestety musiałem siedzieć sam. Nie ma nić gorszego jak lecieć obok jakiegoś faceta który śmierdzi fuuuu.... Cały czas myślałem o Violi i o tym co mi powiedziała. Nie mogę o niej zapomnieć. Patrząc na Diego wyczuwam od niego złą energię. Dziwnie to brzmi ale to prawda. Jeżeli o skrzywdzi to ja skrzywdzę jego. Dzięki Bogu już dotarliśmy na miejsce. Pokój w hotelu mam z Diego, nic gorszego, dziewczyny mają razem. Może to i dobrze. Zaraz idziemy na plażę. Pogoda nam dopisuje, słońce świeci nie ma ani jednej chmurki czego chcieć więcej?
Violetta
*na plaży*
-Nawet nie wiecie jak się cieszę, że mogę być tu z Wami- powiedziałam do wszystkich gdy już rozłożyliśmy się na gorącym piasku.
-Tak Violu my też- powiedziała Cami po chwili namysłu. po czym Fran jej przytaknęła.
-Mam pomysł pójdę po coś do picia. na co macie ochotę?- zapytał Leon
-Hmm nie wiem jak reszta, ja poproszę Drinka, jakiegoś dobrego.
-A wy dziewczyny?
-My to samo.
-Ok zaraz wracam.
-Ej a ja?- zapytał ze złością Diego
-Sorry zapomniałem o Tobie. Haha to czego się napijesz?
-Weź mi to co ty będziesz brał.
Leon poszedł po drinki zdjęłam koszulkę i spodenki, położyłam się na kocu i opalałam. Po chwili stwierdziłam, że popływam dla ochłodzenia.
-Idę popływać, idzie ktoś ze mną?- zapytałam reszty.
-Nie leć sama.
*Pięć minut później*
-Ratunku, Pomocy- Krzyknęłam gdy skurcz złapał mnie w nodze i zaczęłam tonąć.
-Viola się topi- krzyknęła Fran.

_______________________________________
Rozdział dość długi, chwilę na nim siedziałam. Pewnie zastanawiacie nad dalszym losem Violi? Niestety nie mogę dalej Wam zdradzić co i jak, ale mogę Wam powiedzieć jedno. Dużo w jej życiu się zmieni. Mam małą prośbę dawajcie jakieś oznaki życia w komentarzach. Trochę smutno że nie komentujecie i jest cisza. Poumieraliście? Mam nadzieje, że nie zanudziłam Was na śmierć. A oznaki życia z waszej strony będą mile widziane. Buziaki dla każdego :*.

1 komentarz: