Leon.
Teraz już wiem, że nikt ani nic nie rozdzieli mnie i Violi. Te wydarzenie uświadomiło nas jak jesteśmy dla siebie ważni. Jutro są urodziny mojej kochanej kruszynki. Mam dla niej prezent, tylko muszę zapakować rano. Viola dzisiaj śpi u mnie, może to i dobrze, że chce być z kimś dla niej ważnym. Dziewczyny też sa dla niej bardzo ważne ale to nie to samo. Diego nawet nie raczył przyjść do pokoju. Nic nothing. Ale sam się o to prosił.
Violetta
Nie czuję się zbyt dobrze. Muszę nabrać sił przed imprezą, w końcu to mój dzień ktory dobrze wykorzystam. U boku Leona czuję się bezpiecznie, wiem że przy nim mogę być sobą, on mnie naprawdę kocha. A Diego? Diego to już przeszłość jest wykreślony z mojego życia, nie ma go, nie ma nas nie ma i nie będzie. Jestem teraz ja i Leon i tak pozostanie.
*Na urodzinach*
-Ładnie dziś wyglądasz mała- powiedział czuło Leon. Jak ja lubię jak mówi do mnie "mała"
- Dziękuję. Ty też niczego sobie. Hahaha
-Violu tu jesteś. Jak się czujesz?- zapytała Fran
-Dzisiaj czuję się wyśmienicie. A wiesz dlaczego? Bo mam wokół siebie osoby, które mnie kochają a ja kocham je.- przytuliłam się do Leona.
-To dobrze, że już sprawa się wyjaśniła, no wiesz...- nie dokończyła Cami
-Zamknij się Cam!- warknęła Fran
-Nie ma sprawy dziewczyny, nic się nie stało.
-Zapraszam do tańca kochanie- Leon złapał mnie za rękę i pociągnął na koniec sali.
Nasze ciała zbliżyły się do siebie. Przytuliłam się do niego, choć piosenka była dość szybka. Leon coś szeptał mi do ucha, ale muzyka wszystko zagłuszyła. Ni stąd ni zowąd na sali dostrzegłam idącego w naszą stronę Diego. Zatrzymałam się i popatrzyłam na niego. Podszedł do nas:
-Cześć Violu- przysunął się żeby dać mi buziaka.
-Odwal się, śmierdzisz.- syknęłam i odepchnęłam go dość mocno.
- O co ci chodzi kochanie?
-Wiesz co wyjdź stąd, już zapomniałeś, że się topiłam a ty nawet nie zareagowałeś bo byłeś zajęty rozmową z jakąś laską. Wyjdź nie chce cię znać. Wyjdź powiedziałam.
-Nie rozumiesz? wypad stąd. Ogłuchłeś.
-Chodź Leon on jest pijany nie ma co się z nim ciągać- widziałam, że już mu nerwy wysiadają więc załagodziłam atmosferę.
Poszliśmy w miejsce gdzie nikogo nie było. Przytuliłam się do niego.
- Dziękuję, że jesteś przy mnie, dziękuję za to, że mnie uratowałeś, że mnie kochasz, za wszystko ci dziękuję-Rozpłakałam się, nawet nie wiem kiedy, to wszystko mnie przerasta.
-Ej nie płacz. Popatrz się na mnie- wziął mnie za podbródek i patrzyliśmy sobie głęboko w oczy- Nie masz za co dziękować. Zrobiłem to bo cię kocham i nigdy nie przestałem. Tamtej nocy co się upiłem, wiem że źle zrobiłem. I straciłem cię, już myślałem, że nigdy cie nie odzyskam. Diego okazał się wielkim draniem, ale nie ma co się nim przejmować masz przecież mnie. Bardzo Cie kocham.
Minuty wyznań trwały chyba całą wieczność, ale teraz była moja kolej.
-Myślałam, że Diego się zmienił. Przed wyjazdem pokłóciłam się z nim. Dostałam od Ludmi filmik, na którym Diego całował się z tą dziewczyną. On twierdził, że Ludmi to przerobiła, uwierzyłam mu. Już nigdy więcej. Okazał się draniem, jak ja mogłam się w nim zakochać jak. Ja ciebie też kocham. I zawsze kochałam, myślałam o tobie po każdej naszej rozmowie, spotkaniu. Wtedy w samolocie bałam się o ciebie jak cholera. Bałam się, że już nigdy się nie zobaczymy, że to nasza ostatnia rozmowa. Cieszę się, że ciebie mam.
-Chodź muszę ci coś pokazać.
Leon zaciągnął mnie do jakiegoś pokoju. Stał tam zimny szampan, łóżko wielkie na którym były płatki róż. wszystko jak w filmie.
-Jejku, na serio to wszystko sam przygotowałeś?
-No może nie sam. Hahaha. Dziewczyny mi pomogły.
-Rozumiem, że mam na nich nie krzyczeć?
-Nawet o tym nie myśl. Siadaj cały wieczór i noc mamy dla siebie. Tylko dla siebie.- Podszedł do mnie i dał mi buziaka w czoło.
Wieczór minął nam bardzo szybko, rozmawialiśmy, śmialiśmy się, urządziliśmy sobie bitwe na poduszki, którą przegrałam. Bawiliśmy się jak dzieci, a ja dzisiaj kończę 18 lat. Jestem już pełnoletnia, to niesamowite uczucie. Nim się obejrzeliśmy była juz północ.
-Już późno się robi. Może pójdziemy spać?
-Co ty zmęczona jesteś, chyba sobie żartujesz?
-Hmm.. nie żartuję.- Ziewnęłam
-Widać, że potrzebujesz rozbudzenia. Hahaha. Mam na to sposób.
Przyciągnął mnie do siebie. Nasze usta złączyły się w gorący pocałunek. Odwzajemniłam mu go.
-I jak pomogło?
-Chyba nie za bardzo.- Zaczęłam się śmiać.
Nasze usta złączyły się w jeszcze bardziej gorący pocałunek. Leon przycisnął mnie do ściany, plecy trochę mnie zabolały ale nic nie powiedziałam. Nie chciałam przerywać tej cudownej chwili. Jego ręka powędrowała na zamek od sukienki, jednym pociągnięciem odpiął mi ją. Pomogłam mu trochę ze zdjęciem jej. Już rozumiałam o co chodziło z tym rozbudzeniem. Rozerwałam mu wszystkie guziki w koszuli, chyba zły nie będzie. Wskoczyłam na niego i przeszliśmy na łóżko.
-Leon?
-Tak?
-Boję się trochę
-Spokojnie, nie bój się, nikt jeszcze od tego nie umarł.- Uśmiechnął się i wrócił do całowania.
Zaczął całować mnie po szyi, Jego czułe pocałunki były takie.... cudowne. Nigdy nie zapomnę tego momentu. Przeniósł się na obojczyki, jest delikatny a zarazem stanowczy, wie czego chce. Nie wiem jak mam się zachować. Ściągnął mi stanik, teraz pewnie gdzieś leży na podłodze, heh trudno. Kolejna część mojego ciała za nim, jest na moim brzuchu, mam łaskotki ale nie okazuje tego za bardzo,chcę żeby to była chwila której nie zapomnę. Ściąga mi majteczki, jego język wędruje po moim punkcie zaczynam jęczeć, uczucie które jest we mnie nie opuszcza mnie i niech tak pozostanie. Po chwili zamieniamy się miejscami. tym razem ja jestem na górze.
__________________________________________
Mam nadzieję, że się podoba? 2 część za chwilkę. Z racji tej, że przez majówkę nie ma mnie w domu pisze to teraz :) Buziole :*
superowy rozdział
OdpowiedzUsuń