poniedziałek, 19 maja 2014

Rozdział XII.

Leon
*dzień wyjazdu*
Jak to dobrze, że już jest wyjazd, który był po części nie udany.
-Violetta długo jeszcze ci zejdzie w tej łazience- zapytałem gdy mieliśmy za 3h samolot a my jeszcze w proszku.
-Nie daj mi 5 minut. Już kończę.
-To szybko, jeszcze ja musze skorzystać z łazienki.
-Dobra nie narzekaj już wychodze. I jak podoba się?
-Ty zawsze mi się podobasz- stwierdziłem, po czym dałem jej buziaka.
-Mmmm jaki słodki.
-Jak ty moja królewno.
-Oj już nie słodź tak. Lepiej idź się odśwież przed podróżą.
-Spakowana już?
-Chyba tak, jeszcze zobaczę u dziewczyn czy nic tam nie zostawiłam.
Violetta
Ten wyjazd zapadnie mi na długo w mojej pamięci, to co się tu wydarzyło pokazało mi kto tak na prawdę jest przy mnie i mnie wspiera. Jak to dobrze, że mam przy sobie Fran Camile i Leona.
-Cześć dziewczyny można?
-Nie proszonym wstęp wzbroniony.- Krzyknęła Francesca.
-Doobra to sobie idę.
-Żartowałam, wchodź.
-Spakowane? Gotowe do wyjścia?
-Ja tak nie wiem jak Cami.
-Ja też tylko nie mogę zamknąć tej cholernej walizki.
-Już spokojnie siadaj na nią. Coś ty tam naapakowała?
-Prezenty dla rodziny. Dzięki
-Nie zostawiłam tu czegoś swojego?
-Raczej nie, jak coś znajdziemy to oddamy.
-Dzięki, będę się zbierać do zobaczenia na dole.
-Pa.
Leon już pewnie jest gotowy. Zapomniałam mu podziękować, za wszystko. Poszłam do sklepu i kupiłam mu kilka drobiazgów.
-Leon mam coś dla ciebie- Wreczyłam mu torbę z prezentem.- Nie miałam okazji podziękować Ci za wszystko co dla mnie zrobiłeś.
-Dziękowałaś mi z 10 razy. Nie musiałaś.
-Musiałam, nie dawało mi to spokoju. Dziękuję.
-Ja też dziękuję. Za to, że jesteś ze mną. Chodź zbieramy się, późno się już robi.
Samolot się spóźnił 30 minut, lot był spokojny. Słuchałam z Leonem piosenek, większości nie pamiętam, potem się przespałam. Śniło mi się, że jesteśmy w Studio, ostatnia klasa już przed nami. Nie chce się rozstawać ze znajomymi, Smutno mi będzie bez nich. Po przebudzeniu się Leon mówił, że płakałam w czasie snu, gdzie nigdy mi się to nie zdarzało. trochę dziwnie się poczułam, ale czasu nie cofnę. W BA tata przyjechał, żeby mnie zabrać do domu.
-Violetta, tak się cieszę, że wróciłaś, wszystko dobrze?- przytulił mnie mocno.
-Tak tato, dziękuję za ten wyjazd.
-Nie ma za co. Udał się chociaż?
-No można tak powiedzieć.
-Opowiesz mi w domu na pewno jesteś zmęczona i głodna po podróży.
-Trochę. Zbieramy się?
-Oczywiście.
-A zabierzemy ze soba dziewczyny i Leona?
-Po mnie i Fran przyjeżdża tata- stwierdziła Cami.
-Leon na pewno będzie chciał się przejść. Prawda Leon?- tata wysłał wrogie spojrzenie.
-Tak prawda.
_Tato Leon jedzie z nami, wsiadaj.
-Kto to myślał,żeby córka decydowała za własnego ojca.- powiedział sam do siebie. Ale i tak wszystko słyszałam.
Pod domem pożegnałam się z Leonem czułym pocałunkiem.
-Violetta, jak możesz całować się z tym chłopakiem? Zabraniam ci się z nim widywać.
-Daj mi to wytłumaczyć.
-Tutaj nie ma co tłumaczyć sprawa jest oczywista, wsiadaj do samochodu jedziemy do domu.
-Tato, gdyby nie Leon już mogło by mnie tutaj nie być?
-O czym ty mówisz dziecko?
-Uratował mnie gdy się topiłam, to on pomógł mi wtedy.
-A Diego?
-On nawet się nie podniósł wtedy, na dodatek chciał mnie porwać. Leon wtedy też mnie uratował. Pokazał jak bardzo jestem dla niego ważna.
-Nie, nie wiedziałem, przepraszam cię Leon.
-To znaczy, że mogę być z pańską córką?
-Tak.
-Dziękuję tato- przytuliłam się mocno do swojego ojca.

____________________________________
Podoba się? Dzisiaj mija dokładnie miesiąc od założenia bloga. :) Zauważyłam, że więcej pisze dialogu niż opowiadam. może tak być czy wolicie bardziej opisowe rozdziały?

czwartek, 15 maja 2014

Coś innego!

Dzisiaj nie będę Wam pisała nowego rozdziału (pojawi się on w niedzielę najprawdopodobniej), ten post będzie taki bardziej informacyjny. Wpadłam na pomysł, żeby raz na 3-4 tygodnie robić wam tydzień życzeń. Chodzi o to, że napiszemy któryś tam rozdział a Wy w komentarzach będziecie mogli pisać nam swoje pomysły co będzie się tam działo. Przez ten tydzień podsuwacie pomysły, następny tydzień po zakończeniu życzeń wraz z Lara realizujemy wasze pomysły. Takim sposobem urozmaicamy nasze rozdziały. Co Wy myślicie o tym pomyśle?

niedziela, 11 maja 2014

Rozdział XI

Violetta
-Dziewczyny jest tu Leon?
-Nie, a stało się coś? Wyszedł jakiś wkurzony.- Ze zdziwieniem odpowiedziała Fran
-Zadzwoniłam do taty gdy wróciłam już go nie było, myślałam, że tutaj przyszedł.
-Nie, nawet go tutaj nie było. Może zadzwoń do niego.
-Dobry pomysł. Zaraz wrócę.- zadzwoniłam- Nie odbiera. Coś musiało się stać. Zawsze ode mnie odbierał.
-Spróbuj może jeszcze raz.
-Zajęte. Czekajcie dzwoni. Leon? Gdzie jesteś?.... Gdzie?... A po co tam poszedłeś? Leon... Poczekaj zaraz tam będę.
-I co?
-Jest pod jakąś restauracją Carlo's. Wiecie może gdzie to jest?
-Nie. Cami wiesz?
-A to nie jest tam gdzie jadłyśmy dzisiaj?
-Chyba masz rację. Dobra pójdę tam, mam nadzieję że nic nie kombinuje.
-Ok uważaj na siebie.
Pożegnałam się z dziewczynami i poszłam pod restaurację. Na miejscu usłyszałam tylko kłótnię. Leona z Diego.
-Spokój- krzyknęłam- Co to ma znaczyć, uspokójcie się...
-Twój chłoptaś zaprosił mnie tutaj- szyderczo przerwał mi Diego
-Zamknij się teraz ja mówię.- odwróciłam się twarzą do Leona- Mówiłam Ci ze sprawa z tym tamtym jest już zakończona. Jutro po powrocie do domu idę z tata to załatwić.
-Wiem ale chciałem mieć pewność, że już więcej nic Ci nie zrobi.
-Sorry, że przeszkadzam ale mogę się zabrać jutro do domu z wami?
-Załatwiaj sobie sam podróż Diego, nie chce mieć z tobą nic wspólnego. Zawiodłam się na Tobie.
-Super widać jak można liczyć na ciebie.
-Na mnie? A kto mnie zdradzał? Kto leżał sobie jak ja się topiłam? No kto Diego kto?- Nie wytrzymałam podeszłam do niego i przyłożyłam mu w policzek- Chodź Leon. Nie mam już na nic siły.
Leon
Należało mu się. Gdyby Viola nie przyszła w tamtym momencie nie wiem jak to by się skończyło. Dzisiaj był męczący dzień. Violetta pewnie jest zmęczona.
-Ej przepraszam, ale widziałem że jesteś przygnębiona, domyśliłem się o kogo chodzi.
-Dobrze ale to nie był powód do załatwiania takich spraw siłą. Chciałeś go pobić?
-Może, gdybym stracił nerwy to pewnie tak.
-Pójdę jeszcze do dziewczyn pogadać z nimi.
-Dobrze. Zjesz coś, zamówić nam do pokoju?
-Możesz coś zamówić. Jak już przyjdzie to zadzwoń.
-Okej. Wiesz że cie Kocham?
-Wiem, wiem ja ciebie też.
Viola poszła do dziewczyn. Zamówiłem nam sushi, ciekawe czy lubi.
Francesca.
-Jak myślisz Cam o co chodziło z tą akcją z Leonem?
-Nie mam pojęcia.Pewnie Viola nam coś powie.
W tym momencie nie kto inny jak Violetta przyszedł do pokoju
-Hej dziewczyny. Co tam?
-Wszystko dobrze a u ciebie?
-Dajcie spokój, masakra.
-A co się znowu stało?
-Leon spotkał się z Diego pod tą restauracją. Kłócili się, jak można się domyślić o mnie. Nie słyszałam o co chodzi. Przerwałam im tę awanturę. Diego był taki chamski. Wkurzyłam się.
-No nie dziwię się.
-Zjecie coś?
-Nie dzięki Leon ma coś zamówić.
-A ja z chęcią. Wracając do tematu powiedziałaś, że Diego był chamski to o co dokładnie wtedy chodziło.
-Bo usłyszał, że jutro wracamy już do Buenos Aires i się zapytał czy może z nami wrócić.To mu odpowiedziałam, dodał jeszcze ze nie można na mnie liczyć. To wspomniałam o tym co mi zrobił, nie wytrzymałam i dałam mu w pysk.
-Dobrze mu tak. Niech się martwi o swój powrót.
-Przepraszam Leon dzwoni, będę się zbierać. Do jutra.
-Raczej do dzisiaj
-No fakt. Pa.
Pożegnała się i wyszła...
    
__________________________________________
Podoba się? Zamiast pisać rozprawke na polski pisałam dla Was rozdział. Napisze ktoś za mnie? Buziaaaaaki :*.

piątek, 9 maja 2014

Rozdział X.

Violetta
Z jednej strony chcę iść na policję, tego co mi zrobił nie odpuszczę, ale z drugiej strony nie chce, serce jedno rozum drugie.
-Słuchajcie, nie wiem czy to jest dobre rozwiązanie, pewnie robił to pod wpływem emocji.
-I to jeszcze bronisz? Viola otwórz w końcu oczy. Co jeszcze ma Ci zrobić? Zgwałcić zabić żebyś coś z tym zrobiła?- Leon krzyknął ze złością.
-Nie mów tak. On nie byłby do tego zdolny.
-Nie broń go. Tyle Ci przykrości zrobił. Przepraszam muszę się przewietrzyć.
-Leon nie idź- Poszłam za nim, nic innego nie przyszło mi do głowy.- Dlaczego taki jesteś?
-Taki? Jaki?
-No taki jak teraz.- Nie wytrzymałam napięcia, do oczu napłynęły mi łzy.
-Bo Cie kocham i nie chce, żeby jakiś dupek za krzaków Cię ranił. Rozumiem, że dalej coś do niego czujesz ale...- nie dałam mu skończyć.
-Gdybym coś do niego czuła to nie byłabym z Tobą Leon. Nic do niego nie czuje zrozum
-To czemu nie chcesz iść z tym na policję?
-Bo boję się. Boję sie tego co potem bedzie, te rozprawy przesłuchania, spotkania z adwokatami, to mnie przerośnie.
-Ale będziesz miała wsparcie we mnie. Jest jeszcze Olga, Ramallo i Twój tata.
-Wsparcie nie da mi zbyt dużo. To jest za wiele.
-Posłuchaj- wziął mnie za brodę tak że nasze oczy się spotkały.- Musimy coś z tym zrobić, nie można mu tego puścić płazem. Co będzie następne? Zgwałcenie? Nie chciałbym żeby coś tobie się stało nikt by nie chciał.
-Chyba masz rację. Ale najpierw zadzwonię do taty. On coś wymyśli.
Zadzwoniłam do taty, nie wiem czy dobrze zrobiłam, może i tak.
-Część tato, słuchaj bo coś się wydarzyło
-Co się stało Violu?
-Bo nie mówiłam Ci ale nie jestem już z Diego, znalazł sobie kogoś innego. I pewna sytuacja się do tego przyczyniła
-Jaka mów.
-Bo chciałam popływać i skurcz mnie złapał, a Leon mnie uratował. I na urodzinach przyszedł Diego żebym mu wybaczyła. I dzisiaj chciał mnie porwać, a Leon stanął w mojej obronie. I zastanawiam się czy pójść z tym na policję. Więc zadzwoniłam do ciebie.
-Pewnie, że tak. Ale jak on mógł coś takiego Ci zrobić?
-Nie wiem. Jutro już wracamy, więc załatwie tę sprawę już w domu. Dziękuję za pomoc. Kocham Cie
-Ja ciebie też. Uważaj na siebie.
-Dobrze będę....- telefon się urwał, coś musi być nie tak, skoro z takim spokojem przyjął to do wiadomości i się pierwszy rozłączył.
-Leon? Leon? Gdzie ty jesteś? Może poszedł do dziewczyn.
Leon
Nie zostawie tak tego płazem. Musi za to zapłacić. Mam pewien pomysł.
"Cześć Diego. Chciałam się z Tobą spotkać i wytłumaczyć tą sprawę. Spotkajmy się za pół godziny w restauracji Carlo's. Violetta" 

__________________________________________________
Podobał się dzisiejszy rozdział? Przez te dni było trochę pusto, dni szybko mi mijają straciłam rachubę czasu. Ale na pewno nadrobimy to z Larą. Pozdrowienia :*

wtorek, 6 maja 2014

Rozdział IX.

-Aaaa no to rozumiem. Hahahaha Cami a co z tobą, ty też masz jakieś tajemnice?- Zapytała Viola po krótkim namyśle.
-Ja nic przed Wami nie ukrywałam więc NIE. I chyba nic takiego się nie wydarzy.
-Oj tam musisz poczekać.
-Dobra dziewczyny muszę spadać, umówiłam się Leonem.
Viola wstała i opuściła restauracje. Zostałyśmy jeszcze z Cami i zamówiłyśmy deser. Po zjedzeniu udałyśmy się do Hotelu.
Violetta.
Jestem taka szczęśliwa, zaraz przyjdzie Leon i ma mnie gdzieś zabrać, już się nie mogę doczekać. Umówiliśmy się pod budynkiem kina, jak zwykle musi się spóźnić. Słyszę jakieś kroki za sobą, któś zasłania mi oczy dłońmi, jestem pewna że to Leon.
-Leon?- wypowiadam jego imię jednocześnie się odwracając.- Diego? Co ty tu robisz?
W tym momencie przyłożył mi coś do twarzy, Dalej nic nie pamietam. Jedynie to, że obudziłam się hmm właściwie to gdzie ja się obudziłam? Był przy mnie nie kto inny jak Leon, a po tamtym osobniku nie było nawet śladu.
-Co się stało? Gdzie ja jestem?- zapytałam jeszcze trochę nieprzytomna.
-Jesteśmy w kinie na zapleczu. Diego chciał Cię porwać przyłożył do twojej twarzy chusteczkę nasączoną chloroformem.
-Co to jest chloro... coś tam?
-To taki środek po którym osoba zasypia. Taką osobą byłaś Ty. Ale już jest wszystko dobrze.- czułym głosem powiedział Leon. Wtuliłam się do jego klatki i zaczęłam płakać.- Już Ci nic nie zagraża, jesteś ze mną, nigdy Cię nie zostawię.
-A jak to się wogle stało, że jestem tu a nie gdzie indziej?
-Jak już miał cię zabierać zobaczyłem całą sytuację i wkroczyłem do akcji, dałem kilka razy mu po ryju. Następnym razem bedzie wiedział, że od mojej dziewczyny łapy trzyma się przy sobie.
-Dziękuję. Już 2 raz w ciagu kilku dni uratowałeś mi życie. Nie wiem jak Ci mogę podziękować.
-Dziękujesz mi tym, że jesteś przy mnie Violu. Robię to wszystko, bo cię Kocham i nie chce stracić tego, co jest dla mnie najważniejsze w życiu.
Z tego wszystkiego nie wiedziałam jak zareagować, nie mogłam wydusić słowa z siebie. Po raz kolejny nasze usta złączyły się w pocałunek. Tę chwilę przerwały nam dziewczyny.
-Ekhem... nie chcemy Wam przeszkadzać gołąbeczki...
-Nie przeszkadzacie.- po chwili namysłu odpowiedział Leon.
-Jak się czujesz Violu?- zapytała Cami
-Już lepiej
-Ej coś cie chyba gryzie. O co chodzi?
-No bo wiecie. Odkąd zaczęłam być szczęśliwa z Leonem- wzrokiem popatrzyłam na mojego chłopaka- Diego wszystko musi popsuć. Muszę coś z tym zrobić.
-Może pójdziemy z tym na policję?
-I co powiemy?
-Prawdę a co innego?....

_______________________________________
I jak się podoba rozdział? Dzisiaj trochę krótszy, ale przez naukę, jutro 2 sprawdziany świetnie....
Besos :*

poniedziałek, 5 maja 2014

Rozdział VIII + przeprosiny

Przepraszam, że ostatnimi czasy nie pojawiło się żadnego rozdziału ale cierpiałam na TBW czyli Totalny Brak Weny. Wzięłam się w końcu w garść i postanowiłam coś nabazgrać :D
---------------------------------------------
*Violetta*
Obudziłam się, ale Leona nie było koło mnie. Na samą myśl o wczorajszym wieczorze uśmiechnęłam się sama do siebie. Cieszę się z mojego pierwszego razu. Jest to niesamowite gdy dwie osoby tak bardzo się kochają i i tworzą jedność. Mogą razem latać. Wtedy nie liczą się słowa lecz gesty. Nie potrzeba ich. Dzięki miłości powstają nowe zmysły. Dzięki miłości możemy czytać z oczu ukochanej osoby. Możemy latać, śnić czarować. Przeżywać najpiękniejsze chwile z tą jedyną, ukochaną osobą..
Z zamyśleń wyrwał mnie głos mojego Leośka
- Dzień dobry- podszedł do mnie i pocałował. Oczywiście odwzajemniłam pocałunek.
- śniadanko dla mojej księżniczki. - położył tacę z pysznosciami na łóżku.
- Ależ Leoś, nie trzeba było..
- Trzeba, trzeba. A teraz smacznego.
Po śniadaniu udaliśmy w odwiedziny do pokoju Fran.
- Fraan?
- Tak Violu?
- Mogę być w pokoju z Leonem? - zapytałam i zrobiłam maślane oczka
- No a co z Diee.. - zatkała szybko usta.
Próbowałam powstrzymywać płacz ale nie wytrzymałam i wybuchłam.
- Ej Violuś, nie płacz. - powiedział czule.
-Przepraszam, nie wiem dlaczego tak zareagowałam.
-Mam pomysł chodź po Cami i idziemy się gdzieś przejść. Co ty na to?
-Dobry pomysł.
-To ja Was zostawiam same. Musze kilka rzeczy jeszcze załatwić. Kocham Cię- podszedł do mnie i pocałował w czoło
-Ja cię też.
Fran.
-Camila, Camila!
-O! Hej dziewczyny. Co tam?
-Wszystko dobrze- powiedziała Viola- idziesz z nami przejść się po okolicy?
-Hmm.. a pójdziemy coś zjeść? Strasznie zgłodniałam.
-Co tylko chcecie.
-Viola?- zapytała Cam
-Tak?
-Płakałaś? Stało się coś?
-Camila! Czy ty możesz się kiedyś zamknąć?
-Fran nie musisz. Już wszystko jest dobrze.- Viola uśmiechnęła się sztucznie.
Czy ona nie umie trzymać języka za zębami? Zawsze musi wszystko zepsuć, będę musiała z nią o tym pogadać... Doszłyśmy do restauracji, podobno jest całkiem niezła, zobaczymy. Zamówiłyśmy jedzenie i czekałyśmy na kelnera.
-No to opowiadaj, jak było.
-Ale co jak było? Kiedy?
-Viola nie udawał głupiej, i tak się nie wymigasz
-Ehh.. No dobra było cudownie, nigdy tak się nie czułam. A z resztą zobaczycie jak już będziecie po swoim pierwszym razie.
- No wiesz...
-Fran? Czy ty... no wiesz tez?- Zapytała Cami
-Jakby Wam to powiedzieć. Tak
-I nam nic nie powiedziałaś? Dlaczego?
-Razem z Marco przysięgliśmy sobie, że nikomu nie powiemy...

środa, 30 kwietnia 2014

Rozdział VII cz.2

*Ciąg dalszy*
Rozpięłam pasek i przeszłam do guzika i rozporka cały czas całując Leona w usta. Nie minęła sekunda a już stał znaczy się leżał w samych bokserkach, których po chwili też nie miał. Po ujrzeniu jego diamentu, nie wiedziałam jak zacząć.
- Jeżeli nie chcesz, nie musimy.
- Nie wszystko okej...
- Ej nic na siłę. Dla mnie to też jest nowość. Małe kroczki tak?
- Tak. Dziękuję. Jesteś niesamowity.- Nasze usta znowu się połączyły
Znowu znalazłam się pod nim, w pewnym momencie poczułam jak coś we mnie wchodzi. Oboje zaczęliśmy jęczeć. Już nie byliśmy Violettą i Leonem, teraz byliśmy Leonettą. Jednym ciałem jak ten jeden wyraz stworzony z naszych imion. Leon był delikatny, chciał jak najlepiej dla mnie, dla nas. Nic na siłę, sama tego chciałam. To był dowód naszej miłości. Byliśmy jednością przez dłuższy czas, słyszałam jego przyspieszony oddech i bicie serca. Moje pewnie też dość mocno biło. Po zakończeniu kochania się rozmawialiśmy jeszcze dość dłuższą chwilę wtuleni w siebie.
- Dziękuję Ci, że mogłam przeżyć to z Tobą osobą która mnie kocha na dobre i złe. Wiem, że się powtarzam ale czuję się idealnie, tak jak nigdy się nie czułam- dałam Leonowi czułego całusa w usta.
Leon
-Ja też Tobie dziękuję, ja chwile spędzone z Tobą,za wszystko.- powiedziałem do Violi i się spojrzałem na nią- Viola? Viola? Ahh zasnęła.
Czułem się niesamowicie. Znamy się już tyle czasu, a nadal się na nowo poznajemy.

__________________________________________________
To byłoby na koniec tego rozdziału. Muszę się pakować, nawet nie wiem co zabrać ze sobą. Cały plecak będę tachać na plecach. Ehhh podoba się rozdział? No to by było na tyle papa :)

Rozdział VII.

Leon.
Teraz już wiem, że nikt ani nic nie rozdzieli mnie i Violi. Te wydarzenie uświadomiło nas jak jesteśmy dla siebie ważni. Jutro są urodziny mojej kochanej kruszynki. Mam dla niej prezent, tylko muszę zapakować rano. Viola dzisiaj śpi u mnie, może to i dobrze, że chce być z kimś dla niej ważnym. Dziewczyny też sa dla niej bardzo ważne ale to nie to samo. Diego nawet nie raczył przyjść do pokoju. Nic nothing. Ale sam się o to prosił.
Violetta
Nie czuję się zbyt dobrze. Muszę nabrać sił przed imprezą, w końcu to mój dzień ktory dobrze wykorzystam. U boku Leona czuję się bezpiecznie, wiem że przy nim mogę być sobą, on mnie naprawdę kocha. A Diego? Diego to już przeszłość jest wykreślony z mojego życia, nie ma go, nie ma nas nie ma i nie będzie. Jestem teraz ja i Leon i tak pozostanie.
*Na urodzinach*
-Ładnie dziś wyglądasz mała- powiedział czuło Leon. Jak ja lubię jak mówi do mnie "mała"
- Dziękuję. Ty też niczego sobie. Hahaha
-Violu tu jesteś. Jak się czujesz?- zapytała Fran
-Dzisiaj czuję się wyśmienicie. A wiesz dlaczego? Bo mam wokół siebie osoby, które mnie kochają a ja kocham je.- przytuliłam się do Leona.
-To dobrze, że już sprawa się wyjaśniła, no wiesz...- nie dokończyła Cami
-Zamknij się Cam!- warknęła Fran
-Nie ma sprawy dziewczyny, nic się nie stało.
-Zapraszam do tańca kochanie- Leon złapał mnie za rękę i pociągnął na koniec sali.
Nasze ciała zbliżyły się do siebie. Przytuliłam się do niego, choć piosenka była dość szybka. Leon coś szeptał mi do ucha, ale muzyka wszystko zagłuszyła. Ni stąd ni zowąd na sali dostrzegłam idącego w naszą stronę Diego. Zatrzymałam się i popatrzyłam na niego. Podszedł do nas:
-Cześć Violu- przysunął się żeby dać mi buziaka.
-Odwal się, śmierdzisz.- syknęłam i odepchnęłam go dość mocno.
- O co ci chodzi kochanie?
-Wiesz co wyjdź stąd, już zapomniałeś, że się topiłam a ty nawet nie zareagowałeś bo byłeś zajęty rozmową z jakąś laską. Wyjdź nie chce cię znać. Wyjdź powiedziałam.
-Nie rozumiesz? wypad stąd. Ogłuchłeś.
-Chodź Leon on jest pijany nie ma co się z nim ciągać- widziałam, że już mu nerwy wysiadają więc załagodziłam atmosferę.
Poszliśmy w miejsce gdzie nikogo nie było. Przytuliłam się do niego.
- Dziękuję, że jesteś przy mnie, dziękuję za to, że mnie uratowałeś, że mnie kochasz, za wszystko ci dziękuję-Rozpłakałam się, nawet nie wiem kiedy, to wszystko mnie przerasta.
-Ej nie płacz. Popatrz się na mnie- wziął mnie za podbródek i patrzyliśmy sobie głęboko w oczy- Nie masz za co dziękować. Zrobiłem to bo cię kocham i nigdy nie przestałem. Tamtej nocy co się upiłem, wiem że źle zrobiłem. I straciłem cię, już myślałem, że nigdy cie nie odzyskam. Diego okazał się wielkim draniem, ale nie ma co się nim przejmować masz przecież mnie. Bardzo Cie kocham.
Minuty wyznań trwały chyba całą wieczność, ale teraz była moja kolej.
-Myślałam, że Diego się zmienił. Przed wyjazdem pokłóciłam się z nim. Dostałam od Ludmi filmik, na którym Diego całował się z tą dziewczyną. On twierdził, że Ludmi to przerobiła, uwierzyłam mu. Już nigdy więcej. Okazał się draniem, jak ja mogłam się w nim zakochać jak. Ja ciebie też kocham. I zawsze kochałam, myślałam o tobie po każdej naszej rozmowie, spotkaniu. Wtedy w samolocie bałam się o ciebie jak cholera. Bałam się, że już nigdy się nie zobaczymy, że to nasza ostatnia rozmowa. Cieszę się, że ciebie mam.
-Chodź muszę ci coś pokazać.
Leon zaciągnął mnie do jakiegoś pokoju. Stał tam zimny szampan, łóżko wielkie na którym były płatki róż. wszystko jak w filmie.
-Jejku, na serio to wszystko sam przygotowałeś?
-No może nie sam. Hahaha. Dziewczyny mi pomogły.
-Rozumiem, że mam na nich nie krzyczeć?
-Nawet o tym nie myśl. Siadaj cały wieczór i noc mamy dla siebie. Tylko dla siebie.- Podszedł do mnie i dał mi buziaka w czoło.
Wieczór minął nam bardzo szybko, rozmawialiśmy, śmialiśmy się, urządziliśmy sobie bitwe na poduszki, którą przegrałam. Bawiliśmy się jak dzieci, a ja dzisiaj kończę 18 lat. Jestem już pełnoletnia, to niesamowite uczucie. Nim się obejrzeliśmy była juz północ.
-Już późno się robi. Może pójdziemy spać?
-Co ty zmęczona jesteś, chyba sobie żartujesz?
-Hmm.. nie żartuję.- Ziewnęłam
-Widać, że potrzebujesz rozbudzenia. Hahaha. Mam na to sposób.
Przyciągnął mnie do siebie. Nasze usta złączyły się w gorący pocałunek. Odwzajemniłam mu go.
-I jak pomogło?
-Chyba nie za bardzo.- Zaczęłam się śmiać.
Nasze usta złączyły się w jeszcze bardziej gorący pocałunek. Leon przycisnął mnie do ściany, plecy trochę mnie zabolały ale nic nie powiedziałam. Nie chciałam przerywać tej cudownej chwili. Jego ręka powędrowała na zamek od sukienki, jednym pociągnięciem odpiął mi ją. Pomogłam mu trochę ze zdjęciem jej. Już rozumiałam o co chodziło z tym rozbudzeniem. Rozerwałam mu wszystkie guziki w koszuli, chyba zły nie będzie. Wskoczyłam na niego i przeszliśmy na łóżko.
-Leon?
-Tak?
-Boję się trochę
-Spokojnie, nie bój się, nikt jeszcze od tego nie umarł.- Uśmiechnął się i wrócił do całowania.
Zaczął całować mnie po szyi, Jego czułe pocałunki były takie.... cudowne. Nigdy nie zapomnę tego momentu. Przeniósł się na obojczyki, jest delikatny a zarazem stanowczy, wie czego chce. Nie wiem jak mam się zachować. Ściągnął mi stanik, teraz pewnie gdzieś leży na podłodze, heh trudno. Kolejna część mojego ciała za nim, jest na moim brzuchu,  mam łaskotki ale nie okazuje tego za bardzo,chcę żeby to była chwila której nie zapomnę. Ściąga mi majteczki, jego język wędruje po moim punkcie zaczynam jęczeć, uczucie które jest we mnie nie opuszcza mnie i niech tak pozostanie. Po chwili zamieniamy się miejscami. tym razem ja jestem na górze.

__________________________________________
Mam nadzieję, że się podoba? 2 część za chwilkę. Z racji tej, że przez majówkę nie ma mnie w domu pisze to teraz :) Buziole :*

poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Rozdział VI.

Violetta

Dostałam okropnego skurczu prawej nogi. Cholernie boli. Krzyczę i krzyczę ale nic z tego. Chociaż, chyba już zauważyli. Nagle zaczęło mi brakować powietrza i znalazłam się pod taflą wody..

Leon

Nie mam zielonego pojęcia co robić. Przecież osoba, którą kocham się topi. No ale Diego może się nieźle wkurzyć.. Żuciłem drinki i wskoczyłlem do wody a ten palant Diego nawet nie raczył dupy podniesc tylko flirtował z jakąś blondi, patrząc jak jego "dziewczyna" się topi. No pięknie. Moje nowe spodnie. No ale cóż, dla niej potrafię skoczyć nawet w ogień. Płynąłem najszybciej jak potrafiłem. W Końcu dotarłem i wziąłem na ręce jej delikatną osobę. Taa tylko jak tu z nią płynąć.. Wziąłem ją na plecy i starałem się jak najszybciej dopłynąć do plaży. Położyliśmy ją na kocu, a ona otworzyła oczy..
-Gdzie ja jestem?-  zapytała przecierając oczy
- Violu, dostałaś skurczu nogi i prawie, że utonęłaś. Woda była dość głęboka ale nasz Leon wskoczył za tobą bez wahania- wytłumaczyła jej Fran
Popatrzyła się na mnie i pocałowała. Czułem w brzuchu motylki. Opanowała mnie euforia.
- Dziękuję - powiedziała Viola gdy oderwaliśmy się od siebie.
- Ale co to miało być? Przecież jesteś z tym oto tam, no tym debilem - zapytałem zdezorientowany
- Chyba znalazł sobie inną..
Po jej policzku spłyneła gorzka łza bulu i zdrady którą momentalnie otarłem i przytuliłem.
- Leon?
- Tak?
- Dziękuję..

Fran

- Chyba będziemy się już zbierać. Co wy na to?- powiedziałam z uśmiechem
- Jak na lato! - odpowiedzieli wszyscy chórem.
- Violu, a co z Diego? - zapytałam
- Niech już tam zostanie i nie pokazuje mi się więcej na oczy.
- Masz rację, nie zasługuje na ciebie.. - czułym głosem powiedział Leon.

Violetta

Dzięki Leonowi wszystko dobrze się skończyło. Wolę nie myśleć co by się stało gdyby zabrakło by go wtedy na plaży.
Pisałam w pamiętniku. Jakąś godzinę temu wróciliśmy do hotelu. Przeglądała zdjęcia z zeszłego roku. Z Leonem było mi bardzo dobrze. Brakuje mi jego pocałunków na moich ustach, romantycznych randek kiedy liczyliśmy się tylko my. Zaraz.. Przecież ja go nadal kocham! Kocham i nigdy nie przestałam! Pobiegła sprintem do jego pokoju.
- Leon, ja cię nadal kocham! - powiedziałam po czym chłopak ukazał rządek białych zębów. Widzę, że spodobało mu się to co przed chwilą powiedziałam.
- Ale ja ciebie bardziej.
Rozumieliśmy się bez słów. W tej samej sekundzie złączyliśmy nasze usta w delikatnym pocałunku..

______________

Rozdział całkiem długi, raczej udany. W następnym opisane będą urodziny Violi na których pewnie się coś wydarzy. Mamy bujną wyobraźnię także możecie spodziewać się wszystkiego ^^

Te amo :*

niedziela, 27 kwietnia 2014

Rozdział V.

Maxi
Noc spędziłem na kanapie, ale warto było. Teraz wraz z Naty zaczynamy nowe życie. Nasz nowy dom jest niesamowity. Moja ukochana marzyła o takim. Musiałem wydać sporo pieniędzy i zapożyczyć się u rodziców. Dom jest 2-piętrowy na dole salon, łazienka i kuchnia na górze sypialnia, druga łazienka i..... właśnie co jest jeszcze? Pokoje dla naszych przyszłych dzieci. Chciałbym mieć 2. Chłopca i dziewczynkę, żeby się nie nudzili. I oczywiście psa wymarzony Pomsky. Naty uwielbia psy. Ach bym zapomniał jest jeszcze jedna niespodzianka dla Naty.
Natalia
Mam swój wymarzony dom. Usiadłam na tarasie i zaczęłam zachwycać się słońcem padającym na moje ciało. Na oczach poczułam czyjaś dłoń.
-Już wystarczy mi wrażeń na chwile obecna- stwierdziłam do osoby za mną.
-Chodź muszę ci coś pokazać.
Maxi wziął mnie za dłoń i zaprowadził do garażu. Drugą zasłonił mi oczy. Czując jakiś zapach pomyślałam o nowym samochodzie, nie myliłam się. Na środku stał duży BMW X6.
-O mój Boże! Serio?
-Serio. Zdziwiona?
-I to nie wiesz jak. Dużo jeszcze tych niespodzianek?
-Zobaczysz.
-Wiesz jak mocno Cie kocham?
-Wiem, dlatego to robię dla ciebie żebyś wiedziała, że zawsze możesz na mnie liczyć.
-Prezenty to nie wszystko. Ale i tak dziękuje.- Podeszłam do Maxiego i dałam mu czułego buziaka, którego odwzajemnił.
Zaczęłam oglądać nowy samochód. Usiadłam za kierownice, to coś niesamowitego. To nie dzieje się naprawdę.
-Zajrzyj do bagażnika
Tam znalazłam pudełko obwiązane różową wstążką. Otworzyłam i to co zobaczyłam było szokujące. Krzyknęłam z radości, moim oczom ukazał się mały szczeniaczek rasy Pomsky.
-Dziękuję Ci bardzo.- wzruszyłam się i przytuliłam do siebie małego puchatka.
Leon
Do samolotu dotarłem cało, niestety musiałem siedzieć sam. Nie ma nić gorszego jak lecieć obok jakiegoś faceta który śmierdzi fuuuu.... Cały czas myślałem o Violi i o tym co mi powiedziała. Nie mogę o niej zapomnieć. Patrząc na Diego wyczuwam od niego złą energię. Dziwnie to brzmi ale to prawda. Jeżeli o skrzywdzi to ja skrzywdzę jego. Dzięki Bogu już dotarliśmy na miejsce. Pokój w hotelu mam z Diego, nic gorszego, dziewczyny mają razem. Może to i dobrze. Zaraz idziemy na plażę. Pogoda nam dopisuje, słońce świeci nie ma ani jednej chmurki czego chcieć więcej?
Violetta
*na plaży*
-Nawet nie wiecie jak się cieszę, że mogę być tu z Wami- powiedziałam do wszystkich gdy już rozłożyliśmy się na gorącym piasku.
-Tak Violu my też- powiedziała Cami po chwili namysłu. po czym Fran jej przytaknęła.
-Mam pomysł pójdę po coś do picia. na co macie ochotę?- zapytał Leon
-Hmm nie wiem jak reszta, ja poproszę Drinka, jakiegoś dobrego.
-A wy dziewczyny?
-My to samo.
-Ok zaraz wracam.
-Ej a ja?- zapytał ze złością Diego
-Sorry zapomniałem o Tobie. Haha to czego się napijesz?
-Weź mi to co ty będziesz brał.
Leon poszedł po drinki zdjęłam koszulkę i spodenki, położyłam się na kocu i opalałam. Po chwili stwierdziłam, że popływam dla ochłodzenia.
-Idę popływać, idzie ktoś ze mną?- zapytałam reszty.
-Nie leć sama.
*Pięć minut później*
-Ratunku, Pomocy- Krzyknęłam gdy skurcz złapał mnie w nodze i zaczęłam tonąć.
-Viola się topi- krzyknęła Fran.

_______________________________________
Rozdział dość długi, chwilę na nim siedziałam. Pewnie zastanawiacie nad dalszym losem Violi? Niestety nie mogę dalej Wam zdradzić co i jak, ale mogę Wam powiedzieć jedno. Dużo w jej życiu się zmieni. Mam małą prośbę dawajcie jakieś oznaki życia w komentarzach. Trochę smutno że nie komentujecie i jest cisza. Poumieraliście? Mam nadzieje, że nie zanudziłam Was na śmierć. A oznaki życia z waszej strony będą mile widziane. Buziaki dla każdego :*.

czwartek, 24 kwietnia 2014

Rozdział IV.

Leon
O nie... Mój samolot odlatuje! I co ja teraz zrobię? Nie mam biletu, ani pieniędzy na niego. Hmm... Muszę coś wymyślić. Zadzwonię do wujka on na pewno coś wymyśli.
-Cześć staruszku. Mam sprawę.
-No, nie wiem czy ci pomogę za tego staruszka. Hahahhaha
-Oj potrzebuję pomocy. Bo wiesz miałem dzisiaj lecieć do Barcelony ale spóźniłem się na samolot i przed chwileczką odleciał. Może mnie poratujesz?
- Pomyślmy co da się zrobić. A coś będę miał za to?
-No pewnie wdzięczność do końca życia hahhhahah no i może przywiozę ci coś z Barcelony.
-Chyba ci bardzo zależy na tym wyjeździe co?
-Bardzo. To Violetta mnie zaprosiła, a ja ją dalej kocham.
-Dobra wypożyczę Ci mój helikopter.
-Dziękuję zaraz u ciebie będę.
Diego
*W samolocie*
Coś się dzieje z Violą, całą drogę jest zdenerwowana i co chwilę sprawdza telefon. Mam nadzieję, że to nie chodzi o Leona. Nawet dobrze, że go tu z nami nie ma. Mógłby sporo namieszać w moich planach.
Violetta
*W samolocie*
Leon nie przyszedł na samolot są trzy możliwości. Jedna z nich to nie zdążył, ale by zadzwonił do mnie, druga opcja to nie chciał wyjeżdżać, to też by zadzwonił. Jest trzecia możliwość coś mu się stało. Jeżeli zadzwonię teraz do Leona, Diego się zdenerwuje a nie chce kłótni. Muszę wyjść do toalety.
-Zaraz wracam- powiedziałam do Diego
-Gdzie idziesz?
-Skorzystać z toalety.
Poszłam i zadzwoniłam do Leona
-Gdzie ty jesteś? Czemu nie przyszedłeś na samolot?
-Spóźniłem się wszystko jest pod kontrola. Lecę obok Was i zaraz się do Was przesiądę.
-Co? Jakim cudem?
-Dogadałem się z pilotem, że przesiądę się w locie haha
-Głupku, a jeżeli coś sobie zrobisz?
-Spokojnie zaraz się zobaczymy.
-Uważaj na siebie. Kocham Cię.
-Ja ciebie też.
-Powiedziałam to na głos? Jejku przepraszam nie chciałam.
-Nic się nie stało.
Jak ja mogłam to powiedzieć, to niemożliwe. Diego nie może się o tym dowiedzieć, nigdy. Wracam do reszty, bo jeszcze się czegoś domyślą.

_________________________________________________________
I jak się podoba dzisiejszy rozdział? Trochę zmienił bieg akcji. Ciekawe co znowu knuje Diego w sprawie Violi. Dzisiaj trochę krótko napisałam ale mam egzaminy i jestem w biegu. Już jutro ostatnie więc będę miała więcej czasu na pisanie. Co Wy na to żebym do każdego rozdziału wstawiała jakieś zdjęcia Leonetty, tak jak dzisiaj? Buziaki :)

środa, 23 kwietnia 2014

Rozdział III

Naty
-Maxymilianie!!! - wrzasnęłam na cały głos kiedy Maxi wyjął mnie z auta i postawił przed sobą.
-No co?
- Jeszcze masz czelność pytać się co?
- No tak... Dobra Natalia; już ci tłumaczę.
- Wiesz, że właśnie mnie porwałeś?
- No tak. Ale gdy zobaczysz niespodziankę, od razu złość ci przejdzie.
- Tsaa. Co znowu?
- Patrz! - pokazałem jej nasz nowy dom. Tak nasz dom. Jak to pięknie brzmi
- No jakiś domek to stoi, całkiem ładny. I co dalej?
- Jeszcze nie zrozumiałaś? - powiedziałem ze śmiechem.
- No nie bardzo..
- To nasz nowy dom! - krzyknąłem tak głośno że aż ludzie z ulicy zaczęli na mnie się gapić
- Aaaa! Tak się cieszę! - powiedziałam po czym pocałowałam go. - Ale ro nie oznacza że wszystko zostaje ci wybaczone! Możemy wprowadzić się jeszcze dziś, ale za karę dzisiaj śpisz w salonie!
- No dobrze..
- Kocham Cię
- Ja Ciebie też..

Violetta

Teraz to ja już nie wiem, to był prawdziwy filmik czy nie. Mniejsza o to. Jestem już spakowana. Za godzinę wylatujemy. Bardzo się cieszę. Wyobrażam sobie Leona i mnie spacerujących brzegiem plaży przy zachodzie słońca.. To znaczy Diego, tak Diego. Z zamysłu wyrwał mnie dzwonek mojego Iphona. Była to Fran
- Halo?
- cześć Violu, gotowa?
- Tak gotowa tylko nie wiem kto mnie zawiezie na lotnisko..
- możesz jechać że mną. odwozi mnie mój Tata. Napewno cię podrzuci.
- Napewno mogę?
- Tak pewnie żaden kłopot, będę za 30 min
- Jesteś kochana. Pa
- Pa Violu

Leon

Za 15 minut wylatujemy! Muszę zdążyć. Pojechałem na miejsce. O nie!..

----------------------------------------------

Rozdział beznadziejny. Sorki, ale wena mi nie dopisała. Jak myślicie czy Leon zdążył na samolot? Dowiecie sie tego w następnym rodziale. Proszę komenujcie ;)
Te amo :*

wtorek, 22 kwietnia 2014

Rozdział II

Violetta
-Ale o co ci chodzi? Coś się stało, że dzwonisz w środku nocy?- zapytał się Diego.
- Masz czelność jeszcze się pytać o co chodzi? Jesteś taki głupi czy tylko udajesz?
-Czekaj będę za 10 minut.
Jejku co za yhhh.... nawet nie mam siły na niego gadać. Jak on mógł zrobić mi coś tak okropnego? Mówił, że mnie kocha, co ze mną jest nie tak? Najpierw Tomas potem León a teraz Diego. Czemu nie mam idealnego życia? Jeszcze jutro jest ten wyjazd, miało być tak pięknie.
Puk, puk- otwieram i wchodzi Diego.
Diego
W środku nocy Viola zadzwoniła do mnie zdenerwowana i zaczęła się na mnie drzeć, nic z tego nie rozumiałem, zaraz zaraz a może ona... nie to nie możliwe, niby jak?. Poszedłem wiec do niej żeby to wyjaśnić.
- Hej co się stało? Czemu płaczesz?
-Jak to czemu PATRZ!
Pokazała mi filmik na którym całuje sieę z dziewczyna.
-Od kogo to masz? Kto ci to wysłał?
-Nie domyślasz się? Ludmiła
- Hahahaha i ty w to wierzysz?
-No a czemu nie?
-Przecież ona chciała cie zniszczyć tyle razy cie raniła, nie pamiętasz już?
-Ty też mnie raniłeś a mimo to jestem z Tobą i Ci ufam, znaczy się ufałam.
-Ale ja cie kocham i robiłem to tylko dla ojca, a ona? Bo cię nienawidzi, teraz zgrywa wielka przyjaciółkę a tak naprawdę chce żebyś była nieszczęśliwa i cierpiała .
-Może i masz rację, przepraszam- przytulała się do mnie
-Już dobrze, wszystko jest dobrze- Nasze usta zbliżyły się i utonęły w gorącym pocałunku.
Naty
Jejku co się dzieję ktoś mnie porywa, krzyczę w niebo glosy, nikt mnie nie słyszy. Gdzie on mnie wsadza? Czuję coś pod palcami, jednak nie umiem tego określić. Telefon mam w spodniach ale ręce są związane i nie mogę nic zrobić. A jeżeli mnie ten ktoś zgwałci? O nie Naty się nie poddaje nie ma mowy. Będę walczyć do końca.
Maxi
Jak ona krzyczy i kopie, twarda z niej laska hahhaha. Wsadziłem ją do samochodu i jedziemy, zaraz wysiadamy. Mam nadzieje ze zgodzi się na moja propozycje, jeżeli nie to będę próbował do skutku.
Leon
Ciesze się,że wybrała własnie mnie, tylko dlaczego? Już wiem nadal mnie kocha a ja ją, więc wszystko się ułoży i będziemy razem, musimy być, ta miłość przetrwa wszystko. Już jutro wyjazd nie mogę się doczekać podróży. Zapomniałem, wujek pożyczył mój aparat, muszę jutro do niego zadzwonić i zapytać czy mi go odda. Viola nie powiedziała mi o której jest wylot. Zadzwonię do niej.
-Halo Viola nie obudziłem cie?
-Nie obudziłeś. Coś się stało?
-Nie tylko nie powiedziałaś o której wylatujemy jutro, znaczy się już dzisiaj.
-A no tak,to wyjazd jest o 20.00 ale musimy być o 18 na odprawie.
-Ok dzięki.
-To dobranoc.
-Dobranoc ślicznotko, buziaki.
Wujek kończy pracę o 16 czyli będę miał dwie godziny na dotarcie do lotniska. Zdążę jeżeli nie będzie korków.

______________________________________________
Dzisiaj wena mi dopisała haha. Podoba Wam się, bo mi.... takie trochę słabe, Lara twierdzi ze jest ładne, czy ja wiem. Jesteście ciekawi czy Leon zdąży na samolot albo czy Naty zgodzi się na niespodziankę? Czekajcie na ciąg dalszy.

niedziela, 20 kwietnia 2014

Rozdział I

Leon

Ostatnimi czasy znów nie dopisuje mi szczęście. Nie mam nikogo. To wszystko przez moją głupotę, ogromną głupotę Verdasa. Poraz kolejny zrujnowałem swój związek z Violettą poprez alkochol. Niestety jacyś ludzie wciągnęli mnie w to. Piłem i piłem, a Viola nie mogła tego wytrzymać więc zerwała że mną. Na Szczęście już nie piję. Viola mi wybaczyła, ale znowu jest z tym całym Diego. Ja nadal ją kocham, myślę że ona czuje to samo. Nawet nie czuję lecz jestem tego pewny w 100%. Teraz jesteśmy przyjaciółmi..
Nagle z zamyśleń wyrwał mnie dzwonek telefonu. Popatrzyłem na wyświetlacz. Była to Viola.
-Halo? Leon?- zapytała nie pewnie
-Nie, pizzernia- oboje wybuchliśmy śmiechem
-Dobra, koniec żartów. Mam wspaniałą wiadomość.
-Jaką? Jaką?
-spokojnie, już mówię. Tata wręczył mi dzisiaj bilet do barcelony. Mogę zabrać że sobą cztery osoby za free.
-To wspaniale! Podjęłaś już decyzję?
-Oczywiście! Na towarzyszy wybrałam : Diego, Cami, Fran i... Ciebie!
- To super! Bardzo się cieszę! No ale..
-Nie ma żadnych ale! Pakuj się a jutro z samego rana lecimy do słonecznej Barcelony! Pa!
-Pa, do jutra.

Violetta

Okej, wszystko załatwiane. Wszyscy się zgodzili
Jest super. Nudzi mi się także, chyba dokończę swój wpis w pamiętniku.

Mam ogromne szczęście! Tata jakieś 2 godziny temu wręczył mi bilet do Barcelony. Jadę tam z moimi najlepszymi przyjaciółmi i z moim chłopakiem. Diego. No właśnie Diego.. Czy ja go nadal kocham po tym co mi zrobił? Może znów coś kunuje z Ludmiłą? Mam podejrzenia. Tym razem będę słuchać Leona..

Naty

Od niedawna jestem z Maxim. Kocham go i nie przestanę chodźby nie wiem co się stało. Nagle poczułam, że ktoś zakrywa mi oczy. Darłam się w niebogłosy ale nikogo nie było w okolicy...

Maxi

Hmm ciekawe czy Natalii spodoba się niespodzianka. Boję się, że wystraszyła się i myśli, że ktoś ją porywa. Wsumie tak JA ją porywam.  No ale to takie niezwykłe porwanie.. Gdy dojedziemy do mojego domu napewno ucieszy się z niespodzianki.

Ludmiła

-O jest! Gotowe! Wygląda jak prawdziwe - ucieszyłam się gdy skończyłam obrabiać filmik.
Viola będzie złamana. Już widzę jej mine gdy zobaczy jak jej chłopak ją zdardza.
-ding! Nowe powiadomienie z twittera! Zobaczmy..
Na moje szczęście był to kolejny filmik! I to nawet nie przerobiony. Prawdziwa zdrada - koszmar dla mojej a'la przyjaciółeczki!
Wysłane.

Violetta

Co znowu? - powiedziałam zaspanym głosem.
Położyłam się spać a tu sms. Zobaczę jutro.. Chociaż, może być to coś ważnego. Sięgnęłam po telefon. Zobaczyłam ten okropny filmik. Jak on mógł mi to zrobić! Obiecał mi miłość! Wszystko! A ja byłam taka naiwna... Zaraz podziękuję Ludmile za szczerą prawdę. Może uda nam się zaprzyjaźnić?
Wybrałam numer do mojego chłopaka. Byłego chłopaka!
- Jak mogłeś mi to zrobić debilu!!!
(..)

__________________________________________

I jak wam się podoba rozdział? Mi tak sobie no ale od czegoś trzeba zacząć ;) Jak myślicie co będzie tą niesoodzianką dla Naty? Co odpowie Diego? Wszystkiego dowiecie się w następnych rozdziałach!
Te amo ;*

sobota, 19 kwietnia 2014

Prolog

(..)-Violetta możesz zejść na dół?
Usłyszałam głos ojca, odłożyłam pamiętnik i zeszłam do niego. Pobiegłam i zakryłam mu oczy.
-Zgadnij kto to?- zapytałam nie mogąc powstrzymać się od śmiechu.
-Nie teraz Violetto- odpowiedział mi mój tata. Nagle zauważyłam, że w pokoju zebrali się :Tata, Jade, Olga i Ramallo.
-Coś się stało? Znowu gdzieś wyjeżdżamy?- Zapytałam spuczając głowę na dół. Posmutniałam.
- Nie kochanieńka,Ty wyjeżdżasz.- powiedziała Jade tym swoim głupkowatym śmiechem.
-Ale, ale jak to? O co chodzi tato? Nie rozumiem nic z tego. - zupełnie ogłupiałam. Co tym razem? Może jeszcze okaże się, że mam wujka? Tego bym już nie wytrzymała.
W tym momencie ojciec wręczył mi coś do ręki, otworzyłam tajemniczą kopertę, wyjęłam kartkę i zaczęłam czytać:
Bilet do Barcelony dla Violetty Castillo, data: 15.07.2014 roku.
-To dla mnie?
-Oczywiście głuptasie.
-Ale z jakiej to okazji?- zaptałam z niedowierzaniem
-Z okazji twoich 18 urodzin kochanie, możesz zabrać ze sobą jeszcze 4 osoby. Wybierz rozważnie.
-Dziękuje tato, nie musiałeś- przytuliłam sie do jego klatki tak najmocniej jak umiałam
-Ale to nie był mój pomysł tylko Jej.- pokazał na Jade, która się uśmiechnęła, podeszła do mnie i przytuliła.
-Mam nadzieję, że nasz topór wojenny został zakopany- szepnęła mi w ucho i dała buziaka w czoło takiego jakiego dawała mi mama.
-Dziękuje jeszcze raz.- powiedziałam i poszłam do pokoju zadzwonić do dziewczyn i do Diego...

Hejka!

Hejka, wraz z drugą administratorką będziemy prowadzić tego oto bloga, jak pewnie się domyślacie będzie on o Leonetcie, ale co więcej? Już objaśniam, będziemy pisały opowiadania o rozwijaniu się miłości naszej kochanej pary. Te historyjki czasami będą pisane przez nas dwie a czasami przez jedną. Jeżeli macie jakie kolwiek pomysły związane z rozwijaniem miłości podsyłajcie je nam w komentarzach :)
No to chyba na tyle :) Pozdrawiamy Lodo (ja) i Lara (Karolina)